Tak w sobotę (07.03.2009) stawały słupki na naszej działce.
Wszystkim, którzy dzielnie pomagali dziękujemy. Na razie nie grodzimy całej działki, gdyż jest bardzo duża, chcemy ogrodzić większą połowę. W nadchodzącą sobotę pojawi się siatka ogrodzeniowa.
A dziś, od rana na naszą działkę wjechała koparka, którą odgarnięto wierzchnią warstwę ziemi. Nawieziono też cztery wywrotki gruzu, aby zrobić dobry podjazd.
Jutro ma przyjechać geodeta żeby wyznaczyć fundamenty, później ekipa zacznie robić wykop i wyleją fundamenty naszego domku. Wreszcie coś się dzieje
A tak na serio to, pierwsza transza kredytu już jest uruchomiona i zakupione mamy bloczki fundamentowe w ilości 1500 sztuk, oraz zapłaconą zaliczkę dla ekipy stawiającej nam fundamenty. Poza tym musimy kupić siatkę do ogrodzenia placu budowy, o dziwo okazje się, że najtańszą można zamówić przez Allegro! A mój tata obiecał nam słupki do umocowania siatki na ogrodzenie.
Dziś Paweł złożył zawiadomienie do nadzoru budowlanego o rozpoczęciu prac budowlanych, z dniem 19 lutego, tak więc ruszmy szybciej niż planowaliśmy!
Nasz znajomy z ekipy budowlanej, stwierdził, że ta nasza działka wcale nie jest taka zła i podmokła jak przypuszczaliśmy, i nie będzie trzeba robić drenażu przed budową. Wystarczy zrobić niewielki drenaż dookoła, kiedy budynek już będzie stał. Musze przyznać, że ta wiadomość nas ucieszyła, gdyż to pozwala nam zaoszczędzić sporo kosztów.
Jedynie co nas trochę martwi, to problemy mogące się pojawić przy wykopani studni rurowej… Podobno w naszych okolicach nie ma żył wodnych, jedynie są wody gruntowe i to może być problem… Poza tym kiedyś, w latach 60-dziesiątych ubiegłego wieku, na tym terenie jeszcze wydobywano węgiel brunatny i miejscami mogą tam być podziemne korytarze… No ale zobaczymy jak to będzie, Paweł rozmawiał z geologiem, który powiedział, że na tym terenie warstwy trzecio i czwarto rzędowe są przemieszane, a woda znajduje się w czwarto rzędowych i jeśli spece od wiercenia stdniu trafia na warstwę czwarto rzędową, to będzie woda i będzie ok! Oby tak było! Zobaczymy...
Ale tak szczerze mówiąc, do mnie jeszcze to nie dociera, że to JUŻ! Tyle czasu mówiliśmy, że się budujemy i w sumie powinnam być na to przygotowana, ale kompletowanie papierów się przeciągało, a teraz wreszcie ruszamy! Wow!
Na razie z naszym blogiem, ale już niedługo także z budową naszego domku!!!
Pewnie większość notek tutaj będę pisać ja, czyli Ola, tym bardziej, że mam już wprawę w prowadzeniu bloga, od ponad 2 lat piszę swój blog. Będę jednak starała się także zaangażować w to mojego męża, Pawła. Na pewno większość informacji będzie pochodziła od niego, gdyż ja tak średnio znam się na tych technicznych zawiłościach, dotyczących budowy, a mój mąż się tym interesuje i po prostu ma do tego głowę.
Mamy już wszystkie dokumenty potrzebne do rozpoczęcia budowy, kredyt załatwiony, w lutym pobieramy pierwszą transzę.
Działkę dostaliśmy od moich rodziców, była to działka rolna i strasznie dużo czasu zabrało nam przekwalifikowanie jej na działkę budowlaną. W sumie papiery do budowy załatwialiśmy od maja 2008 roku, kiedy moi rodzice przepisali na nas działkę. Pod koniec czerwca 2008 dostaliśmy odpis z Ksiąg Wieczystych o utworzeniu nowej księgi, już na nas. Od tego momentu rozpoczęliśmy działania mające na celu uzyskanie pozwolenia budowlanego na podstawie warunków zabudowy, które mieliśmy już w kwietniu.
26 października ubiegłego roku, dostaliśmy pozwolenie na budowę i po uprawomocnieniu się tego pozwolenia, zaczęliśmy starania o kredyt. I tak 19 stycznie 2009 roku, podpisaliśmy umowę kredytową (wyrok na 30 lat, hihi).
No i na początku marca planujemy ruszać z budową naszego domku! Już się doczekać nie możemy rozpoczęcia prac budowlanych. Wiemy, że może być ciężko, mogą być pewne opóźnienia, kłopoty, jak to zawsze przy budowie i takich przedsięwzięciach… Ja jestem realistką, twardo stąpającą po ziemi i zdaję sobie sprawę z grożących nam problemów, które mogą wyniknąć w trakcie prac budowlanych. Mój mąż Paweł, to optymista, bardzo cieszy się na tą budowę, to jego marzenie i wierzy, że wszystko będzie dobrze, w terminie i po jego myśli. Staram się trochę studzić jego zapały, żeby się później nie rozczarował, gdy jednak wynikną jakieś problemy, ale z drugiej strony też mam nadzieję, że jednak tych problemów będzie jak najmniej. Pożyjemy – zobaczymy!
Oboje zawsze marzyliśmy o własnym domu, oboje mieszkaliśmy w dzieciństwie na wsi, mieliśmy podwórko, ogród i oboje nie nadajemy się do blokowisk, chyba byśmy się udusili w bloku…
Na początku szukaliśmy działki dość długo, aż w końcu mój tata zaproponował nam kawałek gruntu rolnego. Spodobał nam się ten pomysł, tym bardziej, że działka jest całkiem spora, bo ma 4010 metrów kwadratowych. To trochę taka kiszka, długa na prawie 200 metrów i szeroka na ponad 20 metrów. Ze względu na taką wielkość działki, zdecydowaliśmy się na dom parterowy, przynajmnie na starość nie będę musiała po schodach biegać
Będziemy mieszkać blisko moich rodziców, jakieś 400 metrów od nich, co można uznać za plus jak i minus… zależy z której strony spojrzeć… no ale jak to będzie, to się okażę w „praniu”.
Póki co cieszymy się ogromnie, że już ruszamy wkrótce z budową i mamy zamiar dokumentować każdy jej etap.
Dziś pojechaliśmy na naszą działkę i zrobiliśmy sobie zdjęcie na jeszcze pustym ugorze, gdzie wkrótce stanie NASZ DOMEK!