No to ruszamy!!!
Na razie z naszym blogiem, ale już niedługo także z budową naszego domku!!!
Pewnie większość notek tutaj będę pisać ja, czyli Ola, tym bardziej, że mam już wprawę w prowadzeniu bloga, od ponad 2 lat piszę swój blog. Będę jednak starała się także zaangażować w to mojego męża, Pawła. Na pewno większość informacji będzie pochodziła od niego, gdyż ja tak średnio znam się na tych technicznych zawiłościach, dotyczących budowy, a mój mąż się tym interesuje i po prostu ma do tego głowę.
Mamy już wszystkie dokumenty potrzebne do rozpoczęcia budowy, kredyt załatwiony, w lutym pobieramy pierwszą transzę.
Działkę dostaliśmy od moich rodziców, była to działka rolna i strasznie dużo czasu zabrało nam przekwalifikowanie jej na działkę budowlaną. W sumie papiery do budowy załatwialiśmy od maja 2008 roku, kiedy moi rodzice przepisali na nas działkę. Pod koniec czerwca 2008 dostaliśmy odpis z Ksiąg Wieczystych o utworzeniu nowej księgi, już na nas. Od tego momentu rozpoczęliśmy działania mające na celu uzyskanie pozwolenia budowlanego na podstawie warunków zabudowy, które mieliśmy już w kwietniu.
26 października ubiegłego roku, dostaliśmy pozwolenie na budowę i po uprawomocnieniu się tego pozwolenia, zaczęliśmy starania o kredyt. I tak 19 stycznie 2009 roku, podpisaliśmy umowę kredytową (wyrok na 30 lat, hihi).
No i na początku marca planujemy ruszać z budową naszego domku! Już się doczekać nie możemy rozpoczęcia prac budowlanych. Wiemy, że może być ciężko, mogą być pewne opóźnienia, kłopoty, jak to zawsze przy budowie i takich przedsięwzięciach… Ja jestem realistką, twardo stąpającą po ziemi i zdaję sobie sprawę z grożących nam problemów, które mogą wyniknąć w trakcie prac budowlanych. Mój mąż Paweł, to optymista, bardzo cieszy się na tą budowę, to jego marzenie i wierzy, że wszystko będzie dobrze, w terminie i po jego myśli. Staram się trochę studzić jego zapały, żeby się później nie rozczarował, gdy jednak wynikną jakieś problemy, ale z drugiej strony też mam nadzieję, że jednak tych problemów będzie jak najmniej. Pożyjemy – zobaczymy!
Oboje zawsze marzyliśmy o własnym domu, oboje mieszkaliśmy w dzieciństwie na wsi, mieliśmy podwórko, ogród i oboje nie nadajemy się do blokowisk, chyba byśmy się udusili w bloku…
Na początku szukaliśmy działki dość długo, aż w końcu mój tata zaproponował nam kawałek gruntu rolnego. Spodobał nam się ten pomysł, tym bardziej, że działka jest całkiem spora, bo ma
Będziemy mieszkać blisko moich rodziców, jakieś
Póki co cieszymy się ogromnie, że już ruszamy wkrótce z budową i mamy zamiar dokumentować każdy jej etap.
Dziś pojechaliśmy na naszą działkę i zrobiliśmy sobie zdjęcie na jeszcze pustym ugorze, gdzie wkrótce stanie NASZ DOMEK!